Prolog - Pomiędzy początkiem, a końcem


Każda historia ma swój początek i koniec. Czasem jednak historia nie może być opowiedziana jednym tchem. Niektóre, tak długie i niezwykłe, muszą być przekazane na paru wdechach. Kiedy historia jest spisywana, nie zawsze możliwym jest, by starczyła na nią jedna buteleczka atramentu. Właśnie na te długie i niezwykłe, potrzebnych jest kilka takich buteleczek. Ta opowieść prawdopodobnie do takich należy.
Nie jest ona początkiem. Nie wiadomo też, czy jest końcem. Jest osadzona w niewiadomym punkcie. Być może to uczyni ją niezwykłą.
Zielone światło. Zielone światło kamienia. Artefaktu. Małego przedmiotu, który stał się punktem odniesienia rozdziału cudzej przeszłości. Jest sprawcą radości i szczęścia. Jest sprawcą bólu i śmierci. Śmierci dobra, jak i zła. Sprawcą przygnębienia i cierpienia. Mimo, że to tylko przedmiot. Choć niezwykły, potężny. Ale czy na tyle potężny? Zniszczony. Przez człowieka. W dodatku niezwykłego człowieka. Kobietę. Larę Croft. Czymże jest potęga kamienia w porównaniu z potęgą człowieka? I tu się okazuje, że to właśnie ten niepozorny przedmiot ma przewagę. Psychiczną. Bo to on jest sprawcą przygnębienia i cierpienia tej kobiety.
Jednak to był początek historii. Historii, która jest opowiadana. Jeszcze nieskończona. Początek historii podarował nam właśnie to niepozorne zielone światło. Zezwolenie. Historia może być kontynuowana. I będzie. Do końca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz