Prolog

-Jak sobie radzisz?
-Chyba...widzisz?
Znajdowała się w nietypowej sytuacji. Była we wnętrzu wulkanu. Pod nią lawa, nad nią smok. Wydawałoby się, że ta sytuacja dość...kłopotliwa, jeśli w ogóle możliwa. Ale nie dla niej. Po raz kolejny zwinnie wskoczyła na półkę skalną wyżej i puściła serię strzałów z beretty w kierunku smoka. Ale jego – po raz kolejny – tylko to rozwścieczyło i zionął ogniem w kierunku dziewczyny. Jednak ona w samą porę wskoczyła na jeszcze wyższą półkę. Nie było rady – pistolety to za mało, trzeba sięgnąć po coś innego. Bohaterka włożyła rękę do plecaka i wyjęła z niej coś połyskującego. Było to metalowe kółko, z pięcioma dziurkami, idealnymi, by chwycić przedmiot.
-Zip, przyślij helikopter. Zaraz załatwię tą jaszczurkę.
-Dobra.
Dziewczyna delikatnie drgnęła kółkiem i wysunęło się z niego 5 ostrzy. Bohaterka rzuciła bronią w kierunku smoka. Przedmiot wbił się jednym z ostrzy w głowę potwora. Ten zawył z bólu, po czym zaczął spadać w dół, prosto do lawy. Dziewczyna w tym czasie szybkim ruchem puściła w dół linkę. Kiedy ta zaczepiła się o kółko, bohaterka nacisnęła przycisk przy pasku i linka wróciła z powrotem, z bronią.
-Chirugai...zawsze niezawodne.
-A żebyś wiedział! - powiedziała wesoło.
Nagle wulkan zaczął się trząść. Bohaterka spojrzała w dół – lawa się podnosiła. Dziewczyna chciała już wskakiwać wyżej, ale zauważyła po drugiej stronie, w ścianie wulkanu jakiś korytarz, na którego końcu świeciło się małe, zielone światełko. Bezzwłocznie puściła w tamtym kierunku linkę, która uczepiła się brzegu przejścia. Bohaterka skoczyła w kierunku korytarza, po czym wspięła się po lince, a potem na półkę skalną przed korytarzem. Zaczęła iść przez korytarz, w kierunku zielonego światełka. Gdy do niego doszła, okazało się, że jest to kryształ świecący zielonym blaskiem, który leżał na małym kamiennym podium. Dziewczyna wahała się chwilę, czy go wziąć, jednak przypomniała sobie, że w wulkanie podnosi się lawa. Szybko chwiciła kryształ i w tym samym momencie usłyszała za sobą huk. Odwróciła się – korytarz został zamknięty przez kamienną płytę.
-Cholera...-szepnęła. Już myślała, że będzie problem z wydostaniem się, jednak zauważyła, że za podium podnosi się ściana, ukazując schody prowadzące w górę, na których końcu widać było światło. Bohaterka szybko pobiegła do góry. Gdy dobiegła do końca, okazało się, że jest już na zewnątrz, a na górze czeka na nią helikopter. Dziewczyna zamachała ręką do pilota, który, kiedy ją zauważył, otworzył drzwi helikoptera i spuścił drabinkę. Bohaterka wspięła się i weszła do środka. I tak oto bezpieczna Lara Croft wracała z kolejnej przygody do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz