Rozdział 3


28 września 2004
Croft Manor, godz. 16:00

Lara otworzyła drzwi rezydencji i weszła do środka. Od razu skierowała się w prawo, do pracowni Zipa.
-To jest co najmniej dziwne... - zaczęła.
-Taaak...faktycznie, tak mało ostatnio odwiedzin na moim blogu...
-Zip!
-Dobra, dobra – uśmiechnął się. - co jest takie „co najmniej dziwne”.
-Tak kobieta – Nadine Simple – wyglądała dziwnie...znajomo. Ale nie chodzi mi tu o nią samą, że kiedyś ją spotkałam...ta jej twarz...wygląd...przypomina mi kogoś. Ohh...no sam rozumiesz! Co jeszcze dziwniejsze, jak wracałyśmy, zaatakowali nas faceci w takich czarnych kombinezonach i w okularach przeciwsłonecznych.
-Może to byli faceci w czerni? - powiedział uśmiechając się szeroko. Lara to zignorowała i ciągnęła dalej.
-Potem, jak powiedziałam, żebyśmy poszły do helikoptera, Nadine się zmieszała... zaczęła mówić, że musi już iść, że ma coś do załatwienia...no, a do tego sam fakt, że zadzwoniła tak nagle, wiedząc, że mam jeden z pięciu fragmentów tego kamienia jest dziwny. Nie mam pojęcia skąd się o tym dowiedziała.
-Więc, skoro zdziwił cię ten telefon, i jej wiedza na temat tego, co ty tam zdobyłaś, to po co się zgodziłaś?
-Teraz nie warto już nad tym rozprawiać, przecież się nie wycofam. A poza tym, mam przeczucie, że to będzie ciekawa przygoda. A wiesz, jak ja lubię przygody. - powiedziała, uśmiechając się.
-Tak, wiem, wiem, przeczucie, przygody, ja wszystko wiem...a tak w ogóle, udało ci się tam coś znaleźć?
-Mhm. To. - Lara wyjęła z plecaczka notatnik.
-No, no...ciekawe tylko, jak ty się z tego rozczytasz, bo to chyba nie po angielsku. - powiedział, z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Ha ha ha, bardzo śmieszne. Dobra, ja lecę, muszę to dać Alisterowi, może on sobie z tym poradzi.
-Dobra.
Lara poszła do biblioteki. Zastała Alistera zaczytującego się w jakiejś książce – jak zwykle.
-Hej Alister...
-Cześć Lara, jak podróż?
-A dobrze, zobacz, co znalazłam. - powiedziała podrzucając chłopakowi notatnik. - znalazłam to w laboratorium Ekchardta, ale notatki są zapisane w jakimś dziwnym języku, mógłbyś spróbować to dla mnie przetłumaczyć?
-Jasne... - zajrzał do notatnika – choć trochę mi to zajmie.
Lara spojrzała się na niego znacząco.
-Ale dam sobie radę. Jednak, jeśli chcesz od razu jakieś efekty, to będę mógł ci dawać tylko po trochu informacji.
-Dobra, tak będzie nawet lepiej. To ja cię teraz zostawię sam na sam z tym notatnikiem, muszę wziąć prysznic. - uśmiechnęła się i wyszła.

***

W tym samym małym salonie była dziewczyna. Jednak tym razem nie czytała gazety. Krążyła po pokoju. Wyglądała na wściekłą. Nagle do pomieszczenia wszedł mężczyzna. Ten sam, co poprzednim razem.
-Panno Karel... - nie zdążył dokończyć. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę i zaczęła wrzeszczeć.
-Co to miało być? PYTAM, CO TO MIAŁO BYĆ?!
-Ja bardzo...
-Przecież wiesz, że najpierw muszę zdobyć jej zaufanie! A wysyłanie naszych ludzi atakujących mnie i ją, kiedy zdobywamy informacje, raczej mi nie pomoże!
-Pani zechce mi...
-W ogóle skąd ten pomysł?! Mówiłam, że będzie trzeba wysłać najemników, ale nie teraz! WIESZ, CO ZNACZY „NIE TERAZ”?!
-Tak...
-Mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy!
-Oczywiście.
-A teraz wyjdź, muszę odpocząć.
-Tak jest.
Gdy tylko mężczyzna wyszedł, dziewczyna opadła na fotel.
-Idioci, nic nie potrafią zrobić dobrze.

***

5 października 2004
Croft Manor, godz. 14:00

Minął tydzień od ostatniej przygody. Lara była zdenerwowana. Jak na razie, informacje, które udało się przetłumaczyć Alisterowi były bezużyteczne, ponieważ pisało o malowidłach Obscura, Śpiącym...to wszystko już wiedziała i było to właściwie nieaktualne.
Brunetka siedziała w swojej sypialni, na kanapie. Czytała książkę. Próbowała się skupić na tekście, jednak nie potrafiła. W głowie kłębiły jej się myśli, a do tego nie mogła wytrzymać tego czekania na informacje. Lara myślała o Nadine. Blondynka wydawała jej się dziwnie znajoma, ale nie potrafiła jej sobie z nikim skojarzyć. Ostatnio Croft zaczęła też częściej rozmyślać o przeszłości. Przez cały czas starała się tego nie robić, jednak wizyta w Pradze przywołała wspomnienia. Zamknęła książkę, odłożyła na stolik i poszła do części sypialnej swojego pokoju. Usiadła na łóżku i otworzyła szafkę nocną. Leżał tam połyskujący przedmiot. Dziewczyna wyciągnęła go i zaczęła oglądać. Zrobiło jej się smutno. Jednak po chwili powiedziała do siebie uśmiechając się:
-Za dużo myślisz.
Odłożyła Chirugai i wstała. W tym samym momencie ktoś zapukał do pokoju.
-Proszę!
Do pomieszczenia wszedł Winston.
-Tak? - spytała Croft idąc w kierunku lokaja.
-Pan Alister prosił, żeby przyszła pani do biblioteki – to ważne.
-Oh, dziękuje! - krzyknęła Lara i wbiegła do tajnego korytarza, łączącego jej pokój z biblioteką.
-Jestem!
-Ach, Lara, słuchaj, wreszcie mam coś nowego!
-To znaczy? - powiedziała zdyszana.
-Miejsce, gdzie znajduje się jeden z kryształów. W lasach Amazonki, na terenie Gujany. Podobno jest tam mała świątynia. W jej wnętrzu znajduje się kryształ.
-Podobno jest tam mała świątynia...świetnie, a może więcej szczegółów?
-Emm...problem w tym, że nie wiem nic więcej...Ale na pewno sobie poradzisz...
-Cóż...to w takim razie idę się spakować. Powinnam wyruszyć jak najszybciej.
-Dobrze, to... - nie zdążył dokończyć, ponieważ dziewczyna wybiegła już z biblioteki.

Croft Manor, godz. 19:00
Na łóżku panny Croft panował mały bałagan. Leżały na nim pistolety, skarpetki, bluzka, spodnie, pasek, plecaczek, apteczki...po prostu wszystko, co potrzebne na wyprawę. Do pokoju weszła Lara. Była właśnie po rozmowie z Nadine, na temat planowanej wycieczki. Panna Simple postanowiła nie wybierać się tym razem z naszą bohaterką, co pannę Croft odrobinę to zdziwiło. Lara usiadła na łóżku i zaczęła chować do plecaka potrzebne rzeczy. Po krótkiej chwili na łóżku zostało tylko Chirugai. Dziewczyna wpatrywała się w nie przez chwilę, po czym schowała je wraz z resztą sprzętu. Następnie poszła do łazienki, wziąć prysznic. Gdy wróciła, przebrana już piżamę, odłożyła rzeczy obok łóżka i wskoczyła pod kołdrę.
-No Lara, jutro czeka cię początek nowej, ekscytującej przygody!...musisz się porządnie wyspać. - powiedziała uśmiechając sie, do siebie, po czym opatuliła się kołdrą i zasnęła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz