„Podła laska. Mieliśmy z osiemdziesiąt kilka pokoi… a teraz
co? Ciasna przyczepa. Jeśli kiedyś jeszcze będę miał zaszczyt ją spotkać, to…”
Głośny huk. Coś uderzyło w metalowe drzwi robiąc przy tym
sporej wielkości wgłębienie.
- O cholera… co się…
Kolejny huk. A ostatni sprawił, że drzwi niewdzięcznie i
dźwięcznie wypadły z futryny. Do środka wkroczyła mroczna, ukryta w cieniu
sylwetka. Ubrana na czarno, jak to zwykły ubierać się mroczne charaktery, z
czerwonymi włosami związanymi w kucyk i żółtymi oczami spoglądającymi na
mężczyznę.
Zip się przeraził. Wykrakał. Zapomniał odpukać w
niemalowane. Chciał, to dostał – klon jego przyjaciółki przybył z wizytą.
Kreatura podeszła do czarnoskórego, chwyciła go za koszulkę i uniosła do góry.
-Gdzie jest Lara?
-La… Lara… nie… nie ma jej.
-Dobrze… w takim razie ty mi powiesz, gdzie to jest?
-Ale co?
-Chirugai.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz