Rozdział 1. – Wolna i niezależna. Niebezpieczna.


Tydzień wcześniej…

„W czasie dwóch tygodni dziewięć morderstw zostało odnotowanych w Berlinie i pobliskich miastach.
Głównym podejrzanym prawdopodobnie jest młoda kobieta,
około 180 cm wzrostu, blondynka, nosząca charakterystyczne, czarne ubranie.
Świadkowie mówią o towarzyszących zbrodniom dziwnych zjawiskach, jak błękitne błyski światła i mocne uderzenia.
Podejrzana jest opisywana jako szybka i wyjątkowa niebezpieczna.
Pojawia się w miejscach publicznych zazwyczaj podążając za konkretną osobą.

Jak dotąd brak powiązań między ofiarami.

Te morderstwa są porównywane do zdarzeń, które miały miejsce w 2002 roku, w Paryżu i Pradze.
Morderca, znany również jako Monstrum, bezcześcił zwłoki, pozostawiając znaki z krwi na miejscu zbrodni..
Główną podejrzaną była brunetka, 180 cm wzrostu, włosy związane w warkocz.
Po kilku dniach poszukiwań została złapana i aresztowana. Ostatecznie kobietę uniewinniono.
O dziwo od tego momentu Monstrum przestało atakować.”

Ulica była pełna samochodów. Typowy korek w popołudnie dnia powszedniego. Zmęczeni kierowcy chcieli jak najszybciej znaleźć się w domach, a dźwięki klaksonów tylko ich rozdrażniały. Nagle dało się słyszeć dziwne grzmoty, coraz głośniejsze dźwięki miażdżonego metalu. I syreny policyjne.
Młoda kobieta skoczyła po ostatnich samochodach stojących na moście i wykonała daleki skok w stronę chodnika. Ludzie zaczęli się cofać, niektórzy uciekać w popłochu. Tymczasem dziewczyna biegła sprintem przed siebie. Z niektórych uliczek zaczęły wyjeżdżać pojedyncze jednostki policyjne, na sygnale. Blondyna skręciła po drodze. Ku swojemu nieszczęściu trafiła na ślepy zaułek. Syreny słychać było coraz głośniej. Mimo lekkiej paniki, piwnooka zauważyła metalowe drzwi za kontenerem na śmieci. Próbowała je otworzyć, jednak bezskutecznie. Chciała je wyważyć, ale w ten sposób zostawiłaby po sobie ślad glinom. Przyłożyła dłoń do chłodnego metalu, w miejscu gdzie prawdopodobnie znajdował się zamek. Na chwilę błysnęło błękitne światło. Potem rozległ się zgrzyt mechanizmu. Kobieta weszła do środka i szybo zamknęła drzwi za sobą.
Była wykończona. Mimo swej szybkości i siły – zmęczyła się. W sumie nie dziwne, kiedy trzeba uciekać przed policją przez pół miasta. Piwnooka uniosła ręce i zdjęła z głowy jasną perukę, spod której spłynęły rude kosmyki.

***

~Dwa lata wcześniej~
Stała przy oknie, obserwując leśny krajobraz rozpościerający się niedaleko ruin jej rezydencji. Teraz jej domem była sporej wielkości przyczepa, którą zdołał załatwić Zip. I właśnie przebywając w tej przyczepie, czekała. Czarnoskóry był wpatrzony w monitor ignorując wszystko, co go otaczało. Tymczasem na horyzoncie pojawiła się ciemna sylwetka. Zbliżała się z nadzwyczajną prędkością. Jednak panny Croft to nie dziwiło, wiedziała bowiem, kim jest tajemnicza postać. Sylwetka nabierała wyraźniejszych kształtów. Kiedy była dostatecznie blisko, Lara wyszła z przyczepy. Akurat na spotkanie z Doppelgangerem.
-Wykonałam zadanie. Natla cierpiała, bardzo.
Panna archeolog skinęła głową.
-Co mam jeszcze zrobić?
Lara spojrzała ze zdziwieniem na swojego sobowtóra.
-Nic… jesteś wolna.
Czerwonowłosa przez chwilę wpatrywała się bez wyrazu w kobietę. Z początku nie dotarły do niej przed chwilą wypowiedziane słowa. Wolna? Nigdy nie była wolna. Jednak z każdą kolejną sekundą czuła, że może odejść. I nikt jej nie będzie zatrzymywał.
Odwróciła się i pobiegła przed siebie.

~Rok później~
Milczenie. Brązowooki brunet wpatrywał się w dziewczynę. Następnie swój wzrok przeniósł na biurko. Jakieś dokumenty, oferty współpracy. Nie, w tej chwili to było nieważne.
-A więc… Lou, tak?
Piwnooka kiwnęła głową.
-Zatrudniam cię. – chwycił kartkę leżącą najbliżej niego. Trochę pogniecioną, jednak stan można było ocenić jako dobry. Przesunął kawałek papieru w stronę dziewczyny. – Tu jest lista zleceń. Liczę, że wszystkie zostaną wykonane, zależy mi na tym. – ruda chwyciła kartkę i spojrzała na widniejące na niej nazwiska. Przy większości adresów było napisane „Berlin”. Lou schowała papierek do kieszeni obcisłych, skórzanych  szortów. Odwróciła się i wyszła. Bez słowa. Na twarzy bruneta pojawił się uśmiech podziwu.

***

Zmęczenie minęło. Włożyła perukę z powrotem na głowę i ruszyła w głąb budynku. Musiała się stamtąd jakoś wydostać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz